Przyglądałam się ostatnio znanym blogerom i tematyce ich blogów. Teraz chce się czytać, o tym, kiedy najlepiej odpieluchować dziecko i jaki fotelik do samochodu jest najlepszy. Tematy w stylu: 10 rzeczy, które pomogą Ci stać się lepszym i piękniejszym człowiekiem w Nowym Roku też się lekko czyta. Jak wybrać kreacje na bal karnawałowy lub studniówkę? Odpowiedź znajdziemy na każde pytanie. Męska część czytelników blogów pewnie poszukuje nowinek technologicznych. Szukają odpowiedzi na pytania takie jak: który procesor jest najbardziej wydajny? Jaki samochód klasy premium jest najlepszy w Polsce. Ogólnie chodzi o to, że jest miło i przyjemnie, a posty czytane przy porannej kawie mają nam rozwiązać problemy i umilić szarą rzeczywistość. Nie ma tu miejsca na ból, jakieś dolegliwości, nie wspominając już o przewlekłej chorobie. To nie pasuje do obrazka, w którym poprawiamy sobie humor, czytając ulubionego bloga. To chorowanie to jest takie tabu na większą skalę. Nawet gwiazdy często długo milczą co do swojego stanu, by nie tracić maski nieskazitelnego idola swoich fanów. Oglądałam kiedyś film o życiu Toni Braxton: „Toni Braxton: Unbreak my Heart”, który pokazywał jak bardzo nie chciała zawieść fanów, gdy dowiedziała się, że choruje na toczeń rumieniowaty i mimo złego stanu zdrowia nadal pracowała. Na tą samą przypadłość choruje młodziutka piosenkarka Selena Gomez, która również zwlekała z oficjalną informacją na temat jej stanu zdrowia. W wakacje odbył się przeszczep nerki, o którym Gomez poinformowała dopiero po fakcie. Nikomu ze sław nie śpieszy się z mówieniem o swoich chorobach. Ja jednak myślę, że sławne osoby mają duży wpływ na opinię publiczną i w pewien sposób stają się naszymi ambasadorami. Kiedy w zeszłym roku Lady Gaga przyznała się, że choruje na fibromialgię, w środowisku polskich chorych pojawiła się nadzieja. Przez chwilę było o tym głośno, kilka wywiadów i wzmianka w wiadomościach. No i cisza, teraz już się o tym nie mówi, a niektórzy lekarze nadal muszą wygooglować tę nazwę, bo nie wiedzą o czym mowa. Jeśli macie Netflix to zachęcam do obejrzenia dokumentu „Gaga: Five Foot Two”. Znany aktor Michael J. Fox z chorobą Parkinsona założył fundację, która pomaga chorym. Stara się uświadamiać innych, pisze o tym książki, a nawet walczy o znalezienie leku. Jest niesamowitym człowiekiem, który by pokazać co choroba potrafi zrobić z chorym, wystąpił publicznie nie zażywając wcześniej leków. Szary Kowalski potrzebuje takich osób, bo często zadaje sobie pytanie, czemu to właśnie ja choruję? Ja osobiście jednak patrząc jak koło Lady Gagi w trakcie gorszych dni biega tabun ludzi poczułam się taka malutka. Bo ja po ostatnim zaostrzeniu fibro leżałam na podłodze i zastanawiałam się, gdzie ci wszyscy ludzie się podziali?! Nie mniej jednak uświadamianie ludzi i lekarzy w kwestii danej choroby jest bezcenne i uważam, że gwiazdy mają obowiązek wspierać czy to fundacje, czy też mówić po prostu głośno jak jest. Mojego bloga może nie przeczytają ludzie z zainteresowaniem, ale liczę nadal, że dotrze do osób chorych i ich bliskich. Może temat jest trudny i niewygodny, ale wydaję mi się potrzebny. Post Lady Gagi natomiast dociera średnio do 300 tys. – 400 tys. osób, więc kto ma większą siłę przebicia?! Na szczęście w Polsce działa Stowarzyszenie „3majmy się razem” i jednym z ich głównych celów jest szerzenie świadomości o chorobach reumatycznych i o tym, że coraz częściej mają one młodą twarz. Podejmują także działania, by chorzy mogli normalnie pracować! Zachęcam do odwiedzenia ich strony internetowej i profilu na Facebooku. Bez Lady Gagi też sobie jakoś poradzimy, szkoda tylko, że nawet Word podkreśla uporczywie na czerwono słowo fibromialgia, jakby nawet on nie chciał przyznać, że taki zespół chorobowy istnieje.
Nikt nie chce czytać o chorowaniu.

świetny wpis! zapraszam do siebie! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba