Wczoraj było święto zakochanych. Serduszka, kwiaty, czekoladki, romantyczne kolacje i wiele innych. Instagram i Facebook aż tonął w czerwieni. Ja tego marketingowego święta nie darzę wielką sympatią. Jestem w drużynie #kochamysięcałyrok i jakoś nie czuję wyjątkowości, kiedy cały świat jednego dnia robi to samo. I tak w tym szale wczorajszego miłosnego przeciążenia pomyślałam, że to powinno być święto miłości, ale tej do nas samych. Taki jeden dzień w roku, żeby sobie przypomnieć, że nieważne czy jest się w związku, czy singlem – najważniejszą osobą do miłości, o której często zapominamy – to właśnie my sami. Znalazłam piosenki, które zamiast słynnych love songs powinny były być wczoraj grane w każdym radiu. Niektóre nie są najlepszym utworami muzycznie, ale chodzi o tekst. Po wnikliwym reseachu doszłam do wniosku, że przede wszystkim płeć piękna ma problem z samooceną i docenianiem siebie. Dlatego piosenki powstają głownie śpiewane przez kobiety dla kobiet. Dla panów też się coś znajdzie. Tytuły piosenek zaznaczone na niebiesko przeniosą Was od razu do utworu.
Oto moja lista 10 artystów i ich piosenek:
- Listę otwiera Colbie Caillat – Try. Teledysk pokazuję kilka kobiet w tym samą Colbie w odsłonie bez makijażu, sztucznych rzęs, włosów i bez poprawek w Photoshopie. Nieważne jak wyglądamy, nie musimy się tak strasznie starać by zaimponować innym. Najważniejsze by stanąć przed lustrem i wiedzieć, że lubi się siebie takim jakim się jest.
- Selena Gomez a) Who Says – pierwsza z jej piosenek, o których chcę napisać. Nie jest to utwór na uszy prawie 29-letniej kobiety, ale nastolatki powinny go słuchać jak mantrę. Nie trzeba być królową piękności, ale najlepszą wersją siebie i nikt nie ma prawa nam mówić jakie mamy być. b) Kill Em With Kindness to już bardziej dojrzały utwór. Dla mnie to przykład, że gdy świat nas krytykuje, najlepiej odpowiedzieć dobrocią. Nie wiem jak Wy, ale ja zdecydowanie wyznaję zasadę, że dobro wraca.
- Hailee Steinfeld a) Love Myself – utwór kolejnej młodej wokalistki. To obiecujące, że ta tematyka przewija się w piosenkach dla młodszej publiczności. Im wcześniej tym lepiej. b) Most Girls – pokazuję, że lepiej być jak większość dziewczyn, bo są one piękne, silne, mądre, ciężko pracują i idą przez życie jak burza.
- Sia & David Guetta – Titanium – ja lubię wersję akustyczną tej piosenki, bo takie klubowe rytmy nie są dla mnie. Ukazuje nam ona siłę wewnętrzną, coś czego brak potrafi spowodować, że inni sprawiają nam duży ból, a my nie potrafimy się obronić. Życzę wszystkim bycia tytanowymi i by wszyscy, którzy Was krzywdzą dostali rykoszetem. (Zło też wraca.)
- Mariah Carey – Hero – hymn. Nie wiem co więcej napisać, ta piosenka broni się sama. Szczera, prawdziwa i chwyta za serce. I tu pierwszy raz mam wrażenie, że nie jest to piosenka tylko dla kobiet. Panowie też mogą spokojnie się z nią utożsamiać. Ogólnie ja dużo płaczę i zawsze jak śpiewam tę piosenkę, to mam ścisk w gardle i łzy w oczach.
- Keala Settle – This Is Me – kolejna piosenka, z której płynie taka siła, że ciężko ją zaśpiewać bez tego ścisku w gardle. Film „Król Rozrywki” ujął mnie pod każdym względem. Ścieżka dźwiękowa tak pasująca do fabuły i właśnie „This is me” to hymn tych „innych”, a tak naprawdę niezwykłych i wyjątkowych postaci. Uwierzył w nich jeden człowiek, ale najważniejsze, że oni sami uwierzyli w siebie. Polecam zarówno film jak i muzykę.
- Julia Pietrucha – On My Own – polski akcent w moim zestawieniu. Tę piosenkę mam nadzieje zaśpiewać, gdy spełnię swoje marzenia. Słowa, że „dotarłam tam sama”, „zdobyłam to sama” mają dla mnie duże znaczenie. Ludzie zawsze będą nas oceniać i w nas nie wierzyć. Mimo wszystko warto pędzić do celu by móc właśnie powiedzieć sobie na końcu tej – często wyboistej drogi – że samemu się tego dokonało.
- Katy Perry – a) Firework – drugi utwór uniwersalny, bo każdy może się z nim utożsamić. Pokaż światu siebie, bo masz swoją wartość i niezależnie od wszystkiego będzie dobrze. Brzmi to trochę cukierkowo, ale gdy zamkniemy się w sobie, nic wielkiego się nie wydarzy. Marzenia same się nie spełnią, trzeba o nie powalczyć. b) Rise – to jakby kontynuacja mojej myśli o poprzednim utworze. Każdy ma w sobie siłę by się nie poddać, by starać się dotrzeć do celu. Co by się nie działo, ile razy byśmy nie upadali – trzeba się podnieść, bo kiedyś się uda. Ciężka praca się opłaca, życie nie podaje nam wszystkiego na srebrnej tacy.
- Jessie J – a) Who You Are – Jessie to mistrzyni, więc przedstawię 3 piosenki jej autorstwa. W pierwszej pokazuje nam, że mimo iż to trudne warto pozostać w zgodzie ze sobą. To, że czasem jest źle i płaczemy, to nie znaczy, że jesteśmy słabi. b) Stand Up – to piosenka, która towarzyszy mi przed ważnymi i stresującymi momentami w moim życiu. Dzięki niej zdałam na prawo jazdy po wielu nerwowych próbach. Słuchałam jej w kółko dzień przed i gdy jechałam na egzamin, aż do momentu jak mnie wywołali. „Jeśli nie sięgniesz po księżyc, nie spadniesz między gwiazdy.” c) Queen – szukając wcześniejszej piosenki natknęłam się na zupełną nowość. Dużo tu przekleństw, ale chyba rozumiem chęć podkreślenia, że to jak kobiety same siebie traktują w dzisiejszych czasach jest bez sensu. Dążymy do ideałów z gazet, filmów, którym nie umiemy sprostać. Więc przed spaniem i rano po przebudzeniu warto powtarzać słowa refrenu.
- Gavin DeGraw – I Don’t Want To Be – na sam koniec zostawiłam jedynego faceta, który powiedział mi, że nie muszę być nikim innym jak po prostu sobą. Piosenka z początku jego kariery. I to chyba tak jest, że z ust męskich wokalistów lepiej mi słucha się piosenek o miłości, a kobiety lepiej trafiają do mnie z piosenkami, z którymi mogę się utożsamić.
Gdy człowiek przynajmniej lubi siebie i w miarę akceptuje, lepiej mu przetrwać cięższe czasy. W chorobie to ważne, bo trzeba walczyć o siebie. Gdy nam na sobie nie zależy, to kto za nas będzie silny? Kto za nas podniesie się i sprosta kolejnemu dniu życia? Jesteśmy skazani na siebie przez całe życie, 24/7, 365 dni w roku, więc chyba warto się zaprzyjaźnić, prawda?