Zastanawiałam się, o czym pierwszym napisać i z tego mojego myślenia zrobił się znów piątek. Te tygodnie zdecydowanie za szybko mijają! Zbyt wiele mam do nadrobienia i napisania, że muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć i ułożyć sobie w głowie jakiś rozsądny plan.
Dziś chciałam napisać o tym, że jestem zmęczona wpasowywaniem się w społeczeństwo, spełnianiem czyichś oczekiwań, robienia czegoś czego nie chcę tylko po to by komuś było wygodniej. Macierzyństwo to we mnie zmienia. Teraz już nie chodzi tylko o mnie, ale też o Niego. Można by rzec, że pojawienie się w moim życiu Adka sprawiło, że powoli uczę się stawiać granice. Moje potrzeby są ważne- ba! dla mnie powinny być najważniejsze! Dlatego:
•Czasem nie mam siły nigdzie wyjść i muszę odwołać spotkanie – i to jest ok.
•Nie muszę tłumaczyć się z mojego stanu zdrowia i sprawiać by ktoś mi uwierzył – i to jest ok.
•Nie jem mięsa bo nie lubię (wyjątkiem jest czas karmienia) – i to jest ok.
•Nie jem nabiału i glutenu bo bez nich czuję się lepiej ( wyjątek z glutenem jest podczas karmienia) – i to jest ok.
•Nie piję alkoholu (także przed ciążą i po skończeniu karmienia) – i to jest ok.
•Nie lubię wychodzić wieczorem na miasto, za to uwielbiam chodzić na śniadania – i to jest ok.
•Spędzam czasem cały dzień w piżamie i łóżku (choć z Adkiem to trudne ostatnio) – i to jest ok.
•Chodzę na spacery z Adkiem w chuście, a nie w wózku – i to jest ok.
•Nie czuję się komfortowo karmiąc przy kimś Adasia, a tym bardziej w miejscu publicznym – i to jest ok.
•Rozszerzę dietę po 6 miesiącu, a nie po 4 – i to jest ok.
•Lubię spędzać czas tylko z moimi chłopakami bo to z nimi i w domu czuję się najbezpieczniej – i to jest ok.
•Często niewinne uwagi innych sprawiają mi przykrość. Czuję się przez to kiepską mamą (wysoka wrażliwość) i płaczę sobie pod prysznicem – i to jest ok.
•Często świat mnie przytłacza i lubię pobyć sama – i to jest ok.
No i mogłabym tak w nieskończoność wymieniać. Chodzi po prostu o to, że macie prawo czuć co czujecie i nikomu nic do tego. Macie prawo chorować na własnych warunkach i nikomu nic do tego. Macie prawo wychowywać dzieci jak chcecie i nikomu nic do tego. Macie prawo przeżyć to swoje życie tak jak Wy chcecie, a nie tak jak innym wydaje się, że powinniście. (Oczywiście wszystko w ramach swojej wolności, która nie narusza wolności drugiego człowieka.)
Zdrowia Wam życzę w tych trudnych czasach i odwagi by żyć w zgodzie ze sobą!
