Ostatnio myślałam jaki chciałabym dodać tu wpis. Taki żeby był ważny – jak ktoś na niego trafi to poczuję się lepiej. Zaczęłam myśleć co sprawia, że ja czuję się (mimo chorób) dobrze każdego, nawet bolesnego dnia. Odpowiedź była prosta – wsparcie i miłość mojego Męża! Gdy się poznaliśmy to wiedział, że kiedyś tam w liceum chorowałam na jakąś tam chorobę, ale te 10 lat temu byłam w remisji. Bóle głowy zwalone zostały na migreny, więc jakoś sobie z tym żyliśmy. Nagle boom rok po ślubie w przeciągu pół roku, nie tylko na mnie, ale i na niego spadły dwie diagnozy. Mój ukochany reumatolog na jednej z wizyt powiedział mi, że to cudowne, że mam Męża, który mnie wspiera i nie zostawił mnie w chorobie. Podobno wiele jego pacjentek (na fibro chorują częściej kobiety) zostało porzuconych, bo partnerzy albo im nie wierzyli albo po prostu ich to przerosło. Tym wpisem chcę pokazać i dać nadzieję, że są na świecie osoby, które wspierają, i na które można liczyć, a teraz zapraszam was do lektury mini wywiadu z moim Piotrkiem:
1. Co czułeś gdy dowiedziałeś się o moich diagnozach? Najpierw nawrót fibro, a pół roku później nadciśnienie śródczaszkowe?
O ile w przypadku fibro, gdzie znałem Twoją historię choroby, poczułem niepokój, wiedziałem jednak czego możemy się spodziewać, tak problem nadciśnienia, określonego jako idiopatyczne, wywołał sporo strachu. Tym bardziej, że początkowe diagnozy czy też domysły lekarzy brzmiały źle. Kiedy już diagnoza była pewna, nieco odetchnąłem z ulgą, bo w końcu wiedzieliśmy na czym stoimy, ale z drugiej strony – z uwagi na rzadkość choroby – perspektywy metod leczenia (drenaże, punkcje, zabiegi pod narkozą) na prawdę przerażały. W obu przypadkach nastawiony byłem jednak pozytywnie i z całych sił Ciebie wspierałem.
2. Co czujesz w trudnych dla mnie momentach? (Szpitale, pomoc w codziennych czynnościach przy zaostrzeniach)
W przypadku sytuacji, gdzie lądujemy w szpitalu, zawsze jest sporo strachu i niepokoju – szczególnie pierwsze wizyty wywoływały niemały stres. Ale jest też bardzo duża mobilizacja, aby zrobić wszystko aby Ci pomóc – na ile to możliwe oczywiście. Zawsze bardzo chcę abyś jak najszybciej opuściła szpital. Z czasem poznaliśmy Twoje choroby na tyle, że przy zaostrzeniach włącza mi się tryb „działania”, więc strachu już nie ma tyle co dawniej, pracuję jednak nad tym, aby znanymi nam sposobami pomóc Ci zwalczyć ból czy dać Ci odpocząć.
3. Co dla Ciebie jest najtrudniejsze w moich chorobach?
Najtrudniejsze są momenty, gdy jestem bezsilny i nie mogę pomóc, bądź ta pomoc jest nieskuteczna. Gdy „domowe” sposoby nie działają i trzeba jechać do szpitala, bądź dzwonić po pogotowie – co też się zdarzało – to zapewne najtrudniejsze momenty.
4. Czy moje choroby miały wpływ na naszą relacje? Uzasadnij odpowiedź.
Według mnie Twoje choroby nie miały żadnego negatywnego wpływu na nasze relacje. Może wpłynęły na nasz tryb życia, ale na pewno nie popsuły naszych relacji, nadal jesteśmy zgranym teamem. Mógłbym powiedzieć nawet, że przez te przejścia nasza relacja jest lepsza i poznaliśmy się jeszcze lepiej.
5. Czy trudno Ci było zaakceptować zmianę naszej sytuacji? Uzasadnij odpowiedź.
Jestem typem człowieka, który szybko potrafi dostosować się do panujących warunków, dlatego nie miałem problemu by zaakceptować zmianę naszej sytuacji. Zawsze powtarzam, że jeśli masz problem, to zrób wszystko aby stawić mu czoła i tak robię – zawsze jest jakieś rozwiązanie. Chyba Cię tym trochę zaraziłem. Zmienił się nieco nasz tryb życia… ale co jest złego w zdrowym jedzeniu, pójściu wcześniej spać, „nieimprezowaniu” czy „niepiciu” alkoholu? 🙂
6. Czy według Ciebie choroby mnie zmieniły? Rozwiń odpowiedź.
Myślę, że tak. Pomogły Ci lepiej poznać siebie i swój organizm, co widać. Choroby wiele razy dały Ci mocno w kość, ale suma summarum, wydaje mi się, że sprawiły, że jesteś mocniejszą osobą. Chętniej mówisz o sobie i swoich chorobach i odczuciach z tym związanych – wiele osób mogłoby się od Ciebie wiele nauczyć.
7. Co czujesz wiedząc, że moje choroby są przewlekłe?
Staram się myśleć pozytywnie. Nawet jeśli choroby miałby Ci towarzyszyć na dłużej to wierzę, że będzie nam się udawało minimalizować ich skutki i znaleźć sposoby żeby normalnie funkcjonować. Wierzę także, że postęp medycyny pójdzie nam na rękę 🙂
8. Czy czujesz, że Ciebie też ograniczają moje choroby?
Mnie Twoje choroby ograniczają w minimalnym stopniu. Nie miałem sytuacji, gdzie nie mogłem czegoś zrobić winiąc za to choroby. Zdarzyło się, że wcześniej musiałem wracać z treningu czy z pracy, ale jestem świadom, że takie sytuacje mogą się zdarzyć, więc nie jest to dla mnie problem. Pewne rzeczy – jak np. dłuższe wyjazdy czy lot samolotem – musimy zawsze mocno zaplanować i być gotowymi, że może trzeba będzie wracać czy będziesz „odchorowywać” to później, ale tak jak wspominałem, jest to już wpisane w nasze życie i dajemy sobie z tym radę – czasem to sprawa kompromisu, a nie ograniczenia.
9. Czy myślałeś kiedykolwiek, że nie dasz rady i życie z osobą chorą to dla Ciebie za dużo?
Nie, nigdy nie miałem takich myśli. Byłem i wciąż jestem świadom, że będą dni lepsze i gorsze i tego się trzymam. Jestem też świadom, że sytuacja mogłaby być odwrotna i ja mógłbym być chory – wówczas też nie chciałbym stanowić dla kogoś tylko ciężaru. Mam to szczęście, że jesteśmy przyjaciółmi i partnerami na dobre i na złe.
10. Co poradziłbyś osobie, która właśnie się dowiedziała, że jej/jego bliska osoba jest przewlekle chora?
Postaraj się przede wszystkim zrozumieć i wspierać swojego partnera na ile możesz. Czasem mała rzecz wystarczy by pomóc. Bądź też gotów na kompromisy – nie musisz rezygnować z siebie.

Gosiu kolejny wspaniały tekst!
PolubieniePolubienie
Wspaniale, że mąż Cię wspiera i jest przy Tobie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba